.... POWSTAJĄ NOWI PIRACI Z KARAIBÓW.... ALE JUŻ BEZ JOHNNEGO.. TO JUŻ OFICJALNE
JAK DLA MNIE TO DISNEY ROBI SOBIE NIEZŁY STRZAŁ W KOLANO, PIRACI BEZ JACKA SPARROWA TO NIE PIRACI!!
Ostatni film "Zemsta Salazara" już pogrzebał całą serię. Disney zrobił z tego famlijną papkę bez klimatu a gra aktorska Deepa była odrażająca.
ciężko sie z Tobą nie zgodzić, jako wielka fanka piratów nigdy bym nie pomyślała że mogą zrobić coś takiego z tą serią :) a postać Sparrowa w tej części to był smiech na sali, nawet w 4 części miał charakter i mimo że część nie była tak dobra jak trylogia to i tak przy piątce jest ona na wage złota.. :) siedząc w kinie byłam zażenowana, nie tyle już nieścisłością fabuły i dennymi żartami bohaterów których kiedys ogladałam z zapartym tchem tylko tym co zrobili z postacią Jacka! przez wszystkie 4 części Jack może i był zwariowaną postacią ale w piątce zrobili z niego totalnego zapijaczonego kretyna który oddaje swój kompas za flaszke?..to nawet do niego nie pasuje.. smutno sie robi kiedy pomyśle że to właśnie piąta część i takie pokazanie postaci Jacka Sparrowa ma zamknąć jego rozdzial na zawsze... oj smutno..
a teraz że niby chcą zrobić piratów bez Jacka - defakto kluczowej postaci?.. to boli jeszcze bardziej XD jestem zdania że to właśnie Depp ''zrobił'' ten film
Deep już od dawna nie zagrał dobrej roli. W ostatnich piratach to aktorsko było naprawdę żenujące. Postać tam nie była w ogóle ważna. Główna historia opierała się i tak na Barbossie, więc no. Mogą robić nowych piratów bez Deppa i tak nieumiejętnie gra w ostatnich latach. Grał pijaczyne, bo przychodził na plan ulany, żałosne. Twórcy musieli coś z niego wygrzebać i wyszło takie gówno.
To widać, że nie widziałeś "Fantastycznych Zwierząt", bo jego rola była idealna. A obawy wiekszosc miała spore.
Dobra, może Jack w 5 nie był jakiś rewelacyjny ale to nie wina Johnny'ego tylko scenarzystów. To oni spieprzyli tą postać w scenariuszu i Johnny raczej nie miał na to wpływu. On tylko mógł zagrać to co mu tam napisali, a skoro miał napisane- udawać schlanego przez cały film- to nawet to, mu wyszło zajebiście <3 XD
akurat Zemstę Salazara uratował Bardem i była lepszą częścią, niż kilka poprzednich, ale jeśli chcą ciągnąć serię dalej (co powinni odpuścić jakieś 20 filmów temu), to zrezygnowanie ze Sparrowa jest najlepszym krokiem, jaki mogli zrobić - nikt już nie chce oglądać zmęczonego Deppa, który odgrywa po raz 100 Edwarda Nożycorękiego :V
Cześć Wszystkim :)
ja jestem ogromnym fanem całej trylogii PzK i szczerze wam powiem ze macie racje co do tej 5 części. Straszną lipę odwalili, już myślałem ze jak Jack odzyska ukochany statek to odzyska swój dawny wigor - bądz co bądz to dlatego tak się zmienił a tu, mimo odzyskania statku ten pozostał tym samym typem. Ni to starym dobrym Jackiem a jakimś pijusem bez ambicji i pomysłu na siebie. Tragedia.
Nie zgodzę się ze Johnny zle zagrał. Ona właśnie świetnie zagrał swoją postać, tylko ze niestety rola tak do końca nie pozwalała mu tego pokazać.
A co do nowyh Piratów... to skąd masz takiego newsa? Skąd masz informacje ze bez Deppa?
Co do 5 części się zgadzam, ale to dlatego że Johnny nie miał tam swojego wkładu. Ten kto sie interesuje bardziej ten wie, że piraci mieli być jednym, zwykłym filmem o pitarach, ale Johnny dał coś dodatkowego i wyszło super ! A przy 5 części grał typowo ze scenariusza, taka jest moja opinia co do tego. A co do reboota, to mogą robić, ale niech to się nie nazywa Piraci z Karaibów.
Ja uznaję tylko trzy pierwsze części, reszta to gówno, dzięki genialnemu Deppowi ta marka jest znana i na nim się opiera, więc zamiast go zwalniać powinni po prostu to zakończyć
Bez niego to już nie to samo. Tak jak losy Indiany Jonesa
bez Harrsona Forda jako głównego bohatera,
jak serial "Strażnik Teksasu" bez Chucka Norrisa itp.
Lepiej skończyć ten cykl niż kontynuować bez Deppa.
Chociaż przyznam, że liczyłam na 6 część, jako ostatnią
tego cyklu z Johnnym, bo wrócił nasz Pan Ośmiornica".
Według mnie PzK osiągnęły taki sukces, tylko dzięki Deppowi. Pierwsze trzy części były czymś niesamowitym. Ostatnio zrobiłam sobie maraton całej serii, ale w czwartej części musiałam odpuścić, nie mówiąc już o piątej.
Depp sam stylizował swoją postać, dzięki czemu wyszło to fenomenalnie, ale uważam, że na trylogii powinno się to zakończyć. Wystarczy spojrzeć w jakich odstępach czasowych zostały stworzone dwie ostatnie części, nic dziwnego, że zaszło wiele zmian. Nie zdziwiłabym również, gdyby sam Depp był zmęczony tą grą.
Jak w czwartej części jeszcze było znośnie, tak piąta to chyba jakiś żart scenarzystów.
Było to tak monotonne, że nie dało się wcale oglądać. Jack Sparrow stracił całą swoją charyzmę i jako pijaczyna poddał się że wszystkim, co niegdyś był wręcz niepokonany.
Produkcja prawdopodobnie liczyła na zarobek w podobnej skali jak wcześniej, dlatego zrobili to na siłę, że sam Depp nie czuł się dobrze w tej postaci, przez co wyszło dno.
Podsumowując, trzy części są niesamowite, ale już przy czwartej jest się zniechęconym.
Trzecia część to pomieszanie z poplątaniem plus absurdalna i paskudna "bitwa" w wirze. Chociaż przy wylewaniu się CGI z ekranu w 5 części wypada znośnie. Czwarta dała powiew świeżości po męczącej i dłużącej się (niemal jak ostatnia część Władcy Pierścieni) 3 części.