Film ma niższą ocenę niż np. Ghost Rider? Dlaczego? Doskonałe efekty specjalne, dobra gra
aktorów, reszta na niezłym poziomie. Jak dla mnie 8/10, jako dobra adaptacja komiksu. Pod
koniec trochę obrniża film loty, ale jako fan Zielonej Latarni daję 8.
Fabuła prezentuje się słabo na tle tego co ostatnio wyczyniane jest z Batmanem czy x-Menami. Brakuje jakiegoś dobrego przeciwnika, bo ten Hammond był słaby a efekty wieją kiczem. Poza tym Reynolds nie przypomina Hala Jordana, wolałbym go jako Flasha.
Fabuła słabsza niż w X-Men, ale efekty lepsze. I jeśli Reynolds nie przypomina Hala, to kto przypomina? Batman to wiadome, inna półka.
Znalazłby się ktoś lepszy, bo Raynolds tylko gra siebie i co chwila rzuca jakieś dowcipasy, wolałbym aby był Flashem ale na zmianę to już za późno. Efekty jak dla mnie wieją za bardzo kiczem, ale sceny na OA mimo to są ładne. Beznadziejnie wygląda Parallax.
Hal też walił dowcipasy i był podrywaczem, Raynolds psuje do jego roli idealnie. Ja się spytałem, czemu Raynolds nie przypomina Hala, a ty mówisz, że pewnie znalazłby się ktoś lepszy. To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
No chyba odpowiedziałem na to pytanie? Nie chciało mi się podawać kogoś kto by lepiej pasował, bo nawet pomysłu nie mam, ale myślę, że byłby ktoś lepszy. Reynolds jest za mało poważny i przede wszystkim to Reynolds, gra samego siebie. Z reguły jego role się niczym nie różnią.
P.S. Szkoda, że film się nie zwrócił, wtedy DC zaczęłoby realizować podwaliny pod Ligę. Miał być GL 2 i Flash.
To niech ci się zachce, skoro mówisz, że Raynolds nie pasuje. Hal nie był poważny, z zachowania był podobny do Flasha właśnie, tylko troszkę bardziej poważny, co nie oznacza, że był poważny. Z tego co wiem, GL2 jest ciągle w planach, a Liga Sprawiedliwości też przecież ruszy.
Hal miał taki charajter po środku - chwilami był poważny aczkolwiek humor i sarkazm nie był mu obcy. A Ryan był wg mnie najlepszą opcją
Ale chyba te "dowcipasy" są w scenariuszu, którego Raynolds nie pisał, nie? A nie wpasowuje się w 100% w tę rolę, ale wyszło mu to całkiem nieźle. Do Flasha to on raczej nie pasuje wg mnie.
Wtedy w każdym scenariuszu, który czyta Reynolds są dowcipasy. Albo on improwizuje, albo piszą pod niego.
Sceny na OA i Sinestro to chyba jedyne mocne punkty tej produkcji. Na tle pozostałych filmów superbohaterskich ten film wypada bardzo słabo.
Zażartowałem sobie z trolla. Ten film w kinie przyjemnie się oglądało w sumie. 3d było wyjątkowo dobre, ale poza kinem nie wiem czy bym wysiedział.
Dla mnie jedną wielką pomyłką jest Scott Pilgrim kontra świat a ty się nim jarasz i uważasz za arcydzieło.
No to na pewno lepsza ekranizacja komiksu od tego szmelcu co pomazują noty na IMDB, FW. Nie licząc filmów superbohaterskich najlepsza.
Jako film jest to wielka pomyłka i gniot. Nie mnie oceniać jaką ekranizacją komiksu jest i zbytnio mnie to nie interesuje. Oceniam film.
Chcesz powiedzieć, że to gówienko jest lepsze niż Sin City?
Jako film jest genialny, a gniotem jest GL. Zresztą z kim ja gadam. Ty uważasz TEN film jako bdb, a on nie jest solidny jako ekranizacja i jak zwykły film. Beznadziejny villain, fatalna finalna bitwa (obrona świata w 3 minuty), scenariusz też przemilczę bo to kupa.
Jako film jest gówniany. Jako film nie posiada on sensu, jest mega głupi.
Z kim gadasz? Odezwał się człowiek uważający film o tym jak koleś leje byłych chłopaków za pomocą mieczy świetlnych, w którym ciała zmieniają się w monety, a bohater dostaje lvl, za arcydzieło. Hipokryta.
GL ma słabą końcówkę, ale cała reszta jest bardzo dobra.
Jak nie posiada sensu? No ja pyerdolę przecież to hołd dla generacji ludzi którzy urodzili się w latach 80-tych, na początku 90-tych. Rozumiem że zbyt dziwaczny i przeciętny zjadacz popcornu może nie chwycić, ale ktoś kto siedzi w komiksach i grach i nie zna ich tylko z filmów które zobaczy w kinie pokocha. Całe GL jest średnie . Zapomniałem dodać fatalny wątek miłosny.
No ja nie jaram się filmem uznanym przez krytyków filmowych/widzów/fanów komiksów za gniota tylko ty się takim jarasz.
Ja siedzę w komiksach i grach od bardzo dawna, od 1992 roku dokładnie, bo urodziłem się kilka lat wcześniej, rozumiem wszystkie nawiązania itp. ale robienie filmu w ten sposób to debilizm. Przecież tam nie ma czegoś takiego jak logika, sens. Film jest kretyński, po prostu. I co z twoją tezą? Leży i kwiczy.
Nie jaram się Gl, po prostu powiedziałem, że ocena za niska, bo film jest dla mnie bardzo dobry. Jaram to ja się Batmanami Nolana, Avengers czy Dreddem właśnie.
Logika jest przecież, ten film nie jest w konwencji realistycznej. Równie dobrze możesz zarzucić brak logiki Avengers i TDK. Temu drugiemu nawet bardziej bo zakrawa na realistyczny, a gacek przy tym co robi zabiłby się przy pierwszym lepszym skoku. Dredda nie widziałem, ale raczej bez rewelacji. Będzie durna napierdzielanka jakich wiele, ale pójdę do kina.
W Avengers jest świat i są zasady które go dotyczą. Powiedz mi jaki jest świat i jakie zasady nim rządzą w tym twoim gniocie. Czekam. Idąc twoim tokiem myślenia, żadnemu filmowi nie można zarzucić, że jest głupi i nielogiczny, bo w każdym filmie coś się znajdzie, tylko, że chodzi o skalę zjawiska. Pilgrim jest tak durny, że ciężko wytrzymać patrząc na idiotyzmy które mają miejsce na ekranie.
Tak, ale w TDK w tym przypadku logiki nie ma. W "Avengers" też dzieją się głupie rzeczy i tu kluczowe słowo KONWENCJA się kłania.
Kluczowe słowo to GŁUPOTA i zasady jakie rządzą światem, a właściwie ich brak.
Wymień mi brak logiki w przypadku TDK. Taki szybki jeden mocny konkret.
Wygląd Two-face'a. Człowiek z wystającymi ścięgnami na wierzchu to głupota. Cała scena akcji z ciężarówką jest głupia. Pojawia się znienacka helikopter, a sługusy Jokera wiedzą dokładnie gdzie się pojawi i podstawiają linkę. Scena początkowa z autobusem wyjeżdżającym z banku też jest głupia. Można tak w kółko. Różnica polega na tym że TDK jest w konwencji realistycznej, a Pilgrim nie. To kino post Tarantinowskie korzystające z zabawy konwencją i mieszania klisz filmowych. To tak jak narzekać że w Kill Bill Czarna Mamba rozpyerdala Kataną dziesiątki osób robiąc niemożliwe ewolucje. Albo się chwyta konwencję, albo nie.
Znów nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Prosiłem o jeden przykład, szybki konkret, a ty mi tu wymieniasz...
Widzisz, porównujesz fakt, że brakuje ścięgien na twarzy, czy ciężarówka przewraca się nie tak, jak powinna do tego, że gość gitarą rozwalił sufit budynku, potem dostał level i siłe miłości co stworzyło mu miecz który wbił w kilku kolesi rozpadających się na drobne pieniądze. Już widzisz o co chodzi geniuszu? Porównując jedną głupotę do drugiej, to tak jakbyś porównywał malucha do odrzutowca. Zupełnie inna skala kretynizmu.
"Różnica polega na tym że TDK jest w konwencji realistycznej, a Pilgrim nie."
TDK jest w konwencji realistycznej, a Pillgrim w kretyńskiej. Dokładnie o to chodzi, to jest największa wada filmu. Wszechogarniający kretynizm wynikający z kretyńskiej konwencji. Problem w tym, że tobie się wydaje, że jak konwencją filmu miał być ten kretynizm, to nikt nie może mu zarzucić, że jest kretyński. Wymienianie tego gniota i nazwiska Tarantino w jednym zdaniu to wstyd. Albo się LUBI konwencję, albo nie. Nie chwyta - LUBI. To zasadnicza różnica. W KB nie przeszkadzało mi Kiedy Czarna Mamba rozwalała stado Yakuzy. Ostatecznie była po treningu, miała miecz wykuty przez mistrza w swoim fachu i wielką motywacje. Wszystko ma ręce i nogi. Natomiast tutaj nic nie ma nóg, ani rąk, przez kretyńską konwencje która sprawia, że film jest żałosny.
W Kill Bill wszystko miało ręce i nogi w identycznym stopniu jak Pilgrimie. Takim że było kompletnie nie realne. Można równie dobrze uznać że film jest kretyński. W sumie KB jest trochę przereklamowany bo Quentin nie popuścił wodzy wyobraźni dostatecznie, a w sumie kserował sceny z innych filmów (vide "Lady Snowblood").
W takim razie "Avengers" jest kretyńskie bo egzystuje tam zielony wielkolud, koleś który nie chybia, pojawiają się kosmici, jest miliarder w żelaznej zbroi! No przecież to nierealne to musi być głupie! Myśl nad tym jakie głupoty walisz jak prowadzisz ze mną dyskusję bo film mógł ci się nie podobać, ale nazywanie go nielogicznym jest idiotyzmem i wtórnym debilizmem z twojej strony zważając że w takiej kupie jak GL zbyt dużo wad nie widzisz.
Tak jak mówiłem. Nie rozróżniasz skali głupoty. Porównujesz fakt, że wyszkolona zabójczyni zabija kilkadziesiąt osób kataną z tym, że typ wyczarował miecz i niszczył ludzi zamieniając ich w monety, a dźwiękami gitary niszczył budynki i mimo, że był chudym łamagą to miał siłę hulka. To jest dopiero głupota, nie ogarniać i nie rozróżniać skali kretynizmu. Zacznij trochę myśleć, bo to żałosne jest co ty porównujesz.
Tak i ta wyszkolona specjalistka robi ewolucje niemożliwe w normalnym świecie! Tak samo jak bohaterowie "Avengers" robią nierealne rzeczy! Ogarnij się i pomyśl chwilę! Kończę oficjalnie tą żałosną dyskusję w którą nie wiem czemu dałem się wciągną! Bez odbioru.
Twój intelekt jest tak niesamowity, że nie widzisz różnicy między podpaleniem w filmie pieniędzy przez daną postać w wyciągnięciem magicznego miecza z dupy i zabijaniem ludzi którzy się rozpadają na pieniądze. Jesteś tak głupi, że nie potrafisz zrozumieć, że ja ten film rozumiem, ale konwencja właśnie odbiera mi radość z oglądania filmu. Film nie jest kretyński, taka miała być konwencja!Najpierw zacząłeś majaczyć, że to film dla tych co jarali się grami i komiksami w latach 90. Kiedy usłyszałeś, że ja się jarałem grami i komiksami i wciąż jaram, to nagle zacząłeś śpiewkę, że i tak nie rozumiem filmu. Jesteś totalnym ignorantem. Pogratulować tylko żałosnej inteligencji, nic więcej nie pozostaje.
Ghost Rider'a można obejrzeć od początku do końca nie czując znużenia, a Green Lantern to jakas pomyłka, która nudzi, jest przedłużony do 2h a spokojnie starczyłoby 1,5 ucinając słabe dialogi, za mało akcji i napięcia... efekty tanie.
Widziałem. Oglądam bardzo dużo filmów, szczególnie na podstawie komiksów. Avengers dla mnie jest genialny, wczoraj byłem na Dredd 3D - rewelacja.
Co ci w efektach nie pasuje. Jakieś przykłady? Co jak co, ale efektom nie można nic zarzucić.
Za dużo słabego blue screena, ale do ostatnich Facetów w czerni brakuje. Poza tym plastik jak cholera.
Avengers ma więszką średnią na wszystkich serwisach niż Scott Pilgrim kontra świat, także idąc twoim tokiem myślenia - nie znasz się.
I? "Avengers" oceniłem na 9. Dałem tylko 12 ocen 10/10, a 9/10 też nie ogromną ilość na ponad 2200 oglądniętych. Albo się łapie konwencję, albo nie.
I to, że niepotrzebnie jako argument tego, że masz rację odwołujesz się do ocen na portalach, bo ja udowodniłem, że twoje oceny też nie są zgodne z ogółem. Konwencję łapię, co powinieneś wyłapać czytając moją powyższą wypowiedź, niemniej nie umiesz przyjąć do wiadomości, że Pilgrima uważam za gniota bez sensu, za film kretyński. To, że miał być kretyński i że wszystko jest zamierzone nie sprawia, że jest tak kretyński, że nie kretyński, wciąż jest kretyński i niektórym tez wszechstronny kretynizm może się nie podobać. Nie mówiąc o żałosnym głównym bohaterze kretyńskiej historii.
Twoje wypowiedzi są żałosne. TDK też jest w takim razie kretyńskie bo profanuje Jokera który nigdy by nie spalił stosu kasy.
Twoje są żałosne. Nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Widzisz, porównujesz fakt, iż Joker spalił stos pieniędzy do tego, że gość gitarą rozwalił sufit budynku, potem dostał level i siłe miłości co stworzyło mu miecz który wbił w kilku kolesi rozpadających się na drobne pieniądze. Już widzisz o co chodzi geniuszu? Porównując jedną głupotę do drugiej, to tak jakbyś porównywał malucha do odrzutowca. Zupełnie inna skala kretynizmu. Jeśli konwencja filmu jest taka, że jest on kretyński, nic to nie zmienia. Chciałbyś negować zarzut o kretyniźmie obrazu tym, że konwencją filmu jest by był kretyński. Zacznij troszkę myśleć.
Różnica polega na tym że Pilgrim nie miał być realnym. Jak mówiłem w takim razie "Avengers" jest kretyńskie. Dodajmy do tego że egzystują w tym filmie nordyccy bogowie, a jeden używa siły piorunów. No jakież to kretyńskie!
No i co z tego, że nie miał być realny? Czy to w jakimkolwiek stopniu zmienia film? Nie, film to skończone dzieło które żyje własnym życiem i można go oceniać jako całość. JW, nie rozumiesz, po prostu nie rozumiesz różnicy między zabiciem 20 typa i przewróceniem się ciężarówki, a niszczeniem dźwiękiem gitary budynków i wytwarzaniu mieczy z siły miłości, w żaden sposób w filmie niewytłumaczone. Żałosne to jest co ty się starasz ugrać. Albo udajesz głupka, albo jesteś tak głupi. Sam już nie wiem.
Ty jesteś głupi wnioskując po twoich wypowiedziach. Nie wiem po cholerę ciągniesz tą dyskusję bo z każdym postem wychodzisz na jeszcze większego debila. Różnica jest bo konwencja TDK na taką ciężarówkę nie pozwala, a konwencja Pilgrima pozwala na wszystko. Rozumiem że film powinien być poprzedzony 20 minutowym dokumentem czemu film jest taki, a nie inny żebyś go zrozumiał. Mniej więcej tak jak te głupie tłumaczenie sytuacji u Nolana przez co film staje się nielogiczny w swojej logice.