zgadzam się odnośnie tych momentów. koniec filmu (akcja z miną) niebanalna. obawiałam się, że Sarah jakimś magicznym cudem przeżyje i jako kaleka będzie prowadziła szczęśliwe życie z ukochanym. jednak nie zgadzam się z tym, że to badziewie. wg mnie minusem tego filmu jest pewne dziwne zawieszenie. ni to film pokazujący, problemy na świecie, w których próbuje się znaleźć kobieta z wielkiego świata, ani dobry melodramat opowiadający o nieszczęśliwej, rozdzielonej miłości. na to pierwsze za mało było ukazanego cierpienia, bólu i czegoś co rzeczywiście byłoby poruszające. powiedzmy, że tu można wybaczyć, ze względu na to, ze nie miał to być film dokumentalny, jednakże problem biedy powinien być bardziej pokazany, chociażby ze względu na dobre tło. co do drugiej kwestii, czyli tego, czy to melodramat mogę powiedzieć, że kompletnie nie poczułam , że rzeczywiście coś ich łączy. oczywiście to, że ona zakocha się w nim było całkowicie do przewidzenia, to jak on wyjeżdża do Stanów , do rodziny przyjaciela , uważam za żałosną i sztuczną scenę. inną sytuacja do przewidzenia było to , jak on każe jej uciekać, a sam zostaje postrzelony. suma sumarum film nie jest zły, aczkolwiek nie mieści sie w kategoriach, w których został umieszczony (z całą pewnością nie jest to film wojenny. to że było trochę Khmerów i Rusków, czy innych żołnierzy, nie czyni go takim). a tak na koniec inną sceną , która mi się podobała było to , jak Sarah skopała Nicka, a później reakcja Wietnamczyka ( to był Wietnamczyk?) po tym jak go opluł :D

Ten film ma jedną (choć nie jedyną) wadę która dyskwalifikuje go jako dobry melodramat - nie widać chemii między głównymi bohaterami. Mam wręcz wrażenie że Jolie i Owen zwyczajnie się nie polubili na planie.

może i rzeczywiście kontakt między nimi nie był za dobry, ale widać, że starają sie z tym coś zrobić, żeby wyszło profesjonalnie i ogół filmu na tym nie stracił :)

Poza tym ona wróciła do domu w ciąży,urodziła dziecko Owena a mąż nic?Okłamała go?Oszukała?To Poważna skaza na jej charakterze...

Film jak dla mnie bardzo dobry, dodałaby jeszcze jeden moment o którym nie wspomnieliście mianowicie, głodne wychudzone ledwo oddychające dziecko przed którym stał sęp czyhający na jego powolną śmierć w okropnych męczarniach, mnie ten momen zapadł ogromnie w pamięć. Nie nazwałabym filmu gniotem, ponieważ pokazuje autentyczność tego co dzieję się w Afryce lub Kambodży o czym wy cale szczeście nigdy sie nie przekonacie, bo to co sie tam dzieje to tragedia, ktorą w znakomity sposób ukazuję ten film. Dałam 10/10 ponieważ film skłonił mnie do refleksji i pozwolił przez chwilę wejść w świat głodu, cierpienia, goryczy, która ci ludzie znoszą na co dzień....

muzyka też dobra.

Zgadzam się, że te 3 sceny była warte uwagi, reszta niestety bardzo przeciętna, oczywiście poruszenie problemu głodu w afryce itd. to ciekawa sprawa ale wg mnie całość jest zrealizowana po prostu źle. Cały ten wątek miłosny jest strasznie sztuczny, film nie wciąga jakoś - przynajmniej mnie nie wciągnął.

Byłby o wiele lepszy, gdyby fabuła oparła się na jej przyjeździe do Kambodży i na tym skończyła, bez tej Tajlandii i Czeczenii. Zamiast fajnie i normalnie pokazać jeden problem, porozwalali ich po całym świecie i potraktowali "po łebkach". Bardzo mi to przeszkadzało.
Po jaką cholerę uśmiercili kumpla doktorka też nie wiem, niepotrzebne zamieszanie. Film podobał mi się bardzo do momentu Tajlandii, później oglądałam tylko po to aby nie urywać filmu w połowie.