A ja właśnie uważam ten film za cudowny. Dla mnie jest super.

bo to nie była przede wszystkim historia miłosna.w filmie nie było wypełniaczy (no chyba , że postrzega się go jako "Ładnie opowiedzianą miłosną historię" film ukazał takie sceny o których istnieniu ludzie nie pamiętają, nie wiedzą. film piękny, nie zawalczyli o miłość bo nie na tym ten film polegał, żadne z nich nie mogło porzucić swojego życia, bo skrzywdzili by w ten sposób innych. Głęboki obraz, dawno takiego nie widziałam, cieszę się, że koleżanka mi go poleciła.

Stawiam podobną notę tzn. 5/10. Jak dla mnie ten film jest za bardzo niespójny. Nie rozumiem po co te przeskoki z jednego problemu światowego w inny. Wiem, że akcja toczy się w ciągu kilkunastu lat ale moim zdaniem lepiej byłby się skupić albo na głodujących w Afryce, albo na Kambodźy albo na Czeczeni. Postać Nicka jest dla mnie nierzeczywista. I nie chodzi o grę pana Owena - bo ten wypadł całkiem nieźle ale o osobowość tego bohatera. Np scena w której mówi dziecku żeby naśladował małpę jest żałosna. Do tak szlachetnego bohatera pasowałoby raczej wygłoszenie monologu i poprzestanie na tym. Ta scena podobała mi się do momentu, w którym ów szlachetny bohater zwraca się do chłopca w jego języku i pokazuje co ma rozbić. To trochę uwłacza godności tego dzieciaka.
Za dużo kiczu w tym filmie. Angelina pomykająca po pustyni w białej kiecce i kapelusiku jest żałosna. A scena z miną jest jak dla mnie mistrzowskim pokazem kiczu.

Kiedyś go oglądałam.. ale pamietam, że się strasznie wzruszyłam na nim.. Angelina najlepiej nadaje sie do takich ról.. 9/10