Rany, film gorszy od "Kleopatry"! Sceny batalistyczne + logika scenariusza + kostiumy (niebieska suknia Roksany!) + blond peruka Burtona + świetni aktorzy nie mający nic do zagrania + ZERO jakiejkolwiek akuratności historycznej = pierwsza dziesiątka najbardziej nieudanych superprodukcji wszechczasów. Z drugiej strony, moze powinnam dać mu 10 punktów - bawiłam się, jak rzadko, zaśmiewając się do łez. :)
Możesz sie odczepić od Kleopatry, w owym czasie Ben Hur, Spartakus i Kleopatra były najlepszymi dziełami w swoim gatunku.
Aktorstwo stało na najwyższym poziomie.
Co do wypowiedzi "film gorszy od kleopatry", sam przekreśliłeś
by ktoś cię wziął poważnie.
Filmy Ben hur 59r, Spartakus 60r i Kleopatra 63r są najlepsze w swoim gatunku. Nowe zostawają za nimi mocno w tyle.
Poza gnojeniem "Kleopatry"... ekhem... zgadzam sie co do reszty. Na dodatek film jest tak nudny i dretwy (eh to beznadziejne aktorstwo, nie szkoda im bylo kasy na marnowanie talentu aktorow), ze nawet moj ojciec przyzwyczajony do filmow z tego okresu wysmial mnie jak zobaczyl, ze to ogladam :)
Aha... i chcialam pozdrowic cala moja rodzine ;>
Ave Kleopatra! :)
Niestety muszę się zgodzić, nastawiłem się na fajny epicki stary film ze złotych czasów, uwielbiam Ben Hura, doceniam całą resztę tu wymienioną, ale ten Aleksander to totalna porażka. Sceny bitew to jakaś parodia, film w ogóle nie wciąga, postacie prócz kobiecych, które mają choć cokolwiek do pokazania, są żałosne. Nuda, brak spójności, jakby ktoś wycinał końcówki dialogów, prawie wszystko jest tu tragiczne, ta jedyna rzecz na plus to chyba nutka nostalgii. Gdyby odnieść sytuację do czasów dzisiejszych i porównywać ten film z Kleopatrą, czy Spartakusem, to w polskich realiach wyglądało by to tak jakby stawiać w jednym szeregu Ogniem i mieczem z Bitwą pod Wiedniem...