Phil Broker (Jason Statham) jest agentem wydziału do walki z narkotykami, który właśnie przeszedł na emeryturę. Po latach ciężkiej pracy i życiu w ciągłym napięciu chce uciec od wszystkiego i wraz z rodziną przeprowadza się do małego, z pozoru spokojnego miasteczka. Z czasem okazuje się, że okolica jest sterroryzowana przez narkotykowego dilera Gatora (James Franco). Phil wplątuje się w miejscowy konflikt stając przeciwko mafiosowi.
Jak dla mnie bardzo dobry film akcji który oglądałam już parę razy :) jest to zdecydowanie pozycja do której lubię wracać raz na jakiś czas kiedy robimy sobie z chłopakiem maratony filmowe.
Akurat w sobotę o 21:55 będzie lecieć na pulsie także zaopatrzymy się w paczki chipsów i browarek :) i jazda
ratujący kolejną amerykańską córkę. Gdyby nie walki Stathama, to dałbym mniej niż 5. Trzy kompleksy Amerykanów: ratowanie świata, obcy, ojciec ratujący dziecko. Fakt, trzeba im pogratulować, bo potrafią wymyślać co rusz nowe scenariusze pod tę samą bajkę ;)
Spodziewałem się zwykłego mordobicia i to dostałem. Spodziewałem się prostej, wręcz siermiężnej historii o twardzielu i złoczyńcach i to dostałem. Czemu więc jest to zaskakujące?
Bo to chyba pierwszy tego typu film, w którym dostajemy naprawdę interesująco rozpisane role kobiece. Zwykle jest tak, że w takich filmach...
Filmy ze Stathamem są dość schematyczne. Wiadomo jego zadanie to być twardym gościem i lać cioty które
staną mu na drodze. To właściwie wystarcza aby film sam się kręcił. Jednak mi dobrze się ogląda filmy z nim
w roli głównej i z czystym sumieniem mogę polecić ten film na wieczór do piwka lub zwyczajnie przed snem...